czwartek, 13 marca 2025

32. JAMESON


JAMESON-whisky/whiskey



     Sukces tej whiskey (pisownia odmienna niż w Szkocji) w Polsce, Europie, świecie jest ewidentny. To obecnie najpopularniejszy łyskacz irlandzki. Jest smaczny. Ma umiarkowaną cenę. Oraz długą i piękną historię. Świadomość spożywania trunku powstałego w 1780 roku podnosi nam i samoocenę i degustacyjne wnioski. Jameson jest ikoną dla każdego, kto szuka w kieliszku prawdy o sobie i świecie.

Irlandczycy są tak bardzo katoliccy prawdopodobnie właśnie z powodu słabości do whiskey! Bo jest to najstarsza whisky świata. Upowszechnili ją na wyspie katoliccy mnisi już we wczesnym średniowieczu, w szóstym wieku po Chrystusie! Przez wieki była to gorzałka pędzona z jęczmienia i żyta. Ponieważ leżakowała w beczułkach dębowych, nabierała złocistej barwy i swoistego „drewnianego” posmaku. W Polsce taką wódeczność nazywamy Starką. Irlandczycy woleli inną nazwę – woda życia, czyli aqua vitea, to po celtycku uisce bethadh. I stąd w Irlandii whiskey, a w Szkocji whisky. Kolejnym wyróżnikiem delikatnej irlandzkiej whiskey jest jej trzykrotne destylowanie. Jest to po prostu trunek czysty, bez fuzla, z przyjemnym słodkawym wykończeniem.

W dawnych czasach na wyspie gorzelni były setki. Oraz setki smaków. Z czasem ostało się raptem kilka (ale za to potężnych) firm. Sto lat temu ledwie trzydzieści, a dzisiaj… cztery! Wszystkie mieszczą się w Dublinie, w Belfaście i w Cork. Miały swoje wspaniałe czasy w wieku XIX. W stuleciu XX było już marnie. Wpierw amerykańska prohibicja odcięła rynek USA, później walka o niezależność od korony brytyjskiej odcięła ich od tradycyjnego rynku brytyjskiego wraz z brytyjskimi koloniami. Irlandzki trunek został wyparty przez whisky szkocką. Żeby odzyskać międzynarodowy rynek, przed półwieczem ostatnie cztery firmy założyły koncern Irish Distillers Group, który pracowicie (reklama!) przywrócił nam świadomość istnienia irlandzkiej whiskey. Obecnie koncern jest własnością giganta Pernod-Ricard Group i radzi sobie co najmniej przyzwoicie.

Jako się rzekło sam Jameson narodził się w 1780 roku (co jest mocno eksponowane na  etykiecie). Ojcem założycielem był John Jameson. Był człowiekiem wykształconym oraz – co ciekawe – Szkotem, a jego żona pochodziła nawet ze sławnej rodziny gorzelników specjalizujących się w szkockiej whisky. John jednak wyemigrował na drugą stronę Morza Irlandzkiego. Pewnie mu u teściów było za ciasno. Założył destylarnię w Dublinie i zaczął robić trunek na irlandzką modłę…

Czym się różni łyskacz irlandzki od szkockiego? Fundamentalne pytanie! Otóż słód jęczmienny w Irlandii suszy się w piecach bez kontaktu z węglem drzewnym, ani tym bardziej z torfem jak w Szkocji i z dymem jako takim. Dlatego whiskey irlandzka nie ma dymnego, torfowego posmaku. Jest delikatniejsza.

Jameson jest właśnie takim klasykiem. Trzykrotnie destylowanym w tradycyjnych olbrzymich alembikach wielkości średniego garażu. Następnie bazowy spirytus rozcieńcza się wodą do mocy 70 procent i dojrzewa on w beczkach z białego europejskiego lub amerykańskiego dębu przez minimum 3 lata, a w ostatnich latach nawet dwukrotnie dłużej. Dawniej posługiwano się do starzenia trunku beczkami produkowanymi specjalnie dla irlandzkich gorzelni. Obecnie Jameson podążył za światowym trendem używania beczek z dłuższą alkoholową historią. Używa się więc beczek, w których wcześniej dojrzewały wina (najczęściej hiszpańskie sherry). Wnętrze takiej beczki pokryte jest kamieniem winnym, co ma kolosalny wpływ na aromat i smak whiskey. Eksperymentuje się też sporo z beczkami po amerykańskim bourbonie. Przed butelkowaniem ponownie osłabia się moc whiskey do klasycznych 40 procent. Jameson nie ma specyfikacji wieku, butelki sygnowane liczbą 10 lub 18 zawierają mieszanki nieco młodsze.

Rodzinna firma Johna Jamesona przechodziła z pokolenia na pokolenie i do dzisiaj w strukturach wspólnotowego koncernu spadkobiercy prapradziada mają swoją godną reprezentację. W dawnej destylarni Jamesona w Dublinie mieści się muzeum irlandzkiej whiskey. Jest to prawdopodobnie najpopularniejsze dublińskie muzeum, a konkurować z nim może tylko piwne Muzeum Guinnessa. Produkcję Jamesona przeniesiono do małej mieściny Midleton koło Cork.

Irlandczycy pijają Jamesona w postaci oryginalnej, bez dodatków. Jeżeli w irlandzkim pubie zamówicie whiskey z wodą, wodę dostaniecie w osobnej szklaneczce. I słusznie. Jamesona się też nie powinno za bardzo chłodzić, bo to nie piwo! Ale z gustami klientów się nie dyskutuje, więc barmani lubią się w Polsce i nie tylko Jamesonem bawić się w long drinkach. Młodsi klienci lubią z kolei do Jamesona dolewać różności owocowe, herbaciane i colopodobne. Nie ganię tego, ale też nie zachęcam. Kobietom whiskey irlandzka też smakuje, choć często o tym nie wiedzą. Whiskey jest bowiem kręgosłupem popularnych likierów (właściwie kremów) mlecznych z Baileysem na czele.
Przyzwoity domowy bar bez Jamesona to jak… łazienka bez ręcznika.
 

WRAŻENIA: barwa herbaciana, jasnego bursztynu; klarowność idealna; ślad na kieliszku gładki; aromat mocny, etylowy, z nutą karmelu, toffi; smak wytrawny, ze słodkim finiszem; moc 40%.

SERWOWANIE: po prostu w kieliszku, lub szklaneczce; można serwować na lodzie, lub z wodą; dobrze łączy się z kawą, a także z likierami kawowymi, kakaowymi oraz z alkoholowymi kremami mlecznymi; Jameson to przede wszystkim trunek o znaczeniu towarzyskim, a nie kulinarnym.
 
PRZEMYSŁAW
OBERŻYŚWIAT
OSUCHOWSKI

© GOZDAWA PROJEKT, Przemysław Osuchowski, Kraków 2025

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz