CHAMPAGNE MUMM
W smacznych dziejach
świata trudno znaleźć coś bardziej wykwintnego niż szampan. Piękna i długa
historia, wiele ludzkiej pracy zaklętej w butelce, uniwersalna elegancja,
słoneczny blask i odrobina świątecznego snobizmu! Tylko ta cena…
Cóż to takiego ten
szampan? Wino fermentujące w butelce, to przecież wino… zepsute! I przez wieki
tak je właśnie traktowano. Winifikacja zachodząca w szkle powodowała nie tylko
zmiany struktury chemiczno-fizycznej, ale przede wszystkim jego wybuchowy charakter.
Wybijało korek, a nawet rozsadzało butelkę. W najlepszym razie traktowano je
jako wino niedojrzałe, niegotowe. Przynajmniej do czasu, aż zajął się nim w
XVII wieku benedyktyński mnich Dom
Pierre Pérignon. Zakonnicy znają się na preparowaniu trunków z procentami, więc
świat mu zaufał. Wprawdzie Anglicy twierdzą, że wcześnie wino musujące ujarzmił
kto inny – medyk Cristopher Merret – jednak benedyktyński trop utrwalił się
skuteczniej. Bo właśnie Pérignon wprowadził w Szampanii butelki z grubszego
szkła, a korek oplatał sznurowanym kagańcem, który zabezpieczał zamknięcie
butelki przed niekontrolowanym otwarciem.
O co chodzi?
Cała sztuka polega na tym, że wino dojrzewając w butelce wytwarza dwutlenek
węgla. W butelce wytwarza ciśnienie większe niż w samochodowej dętce - 6
atmosfer! I jest to efekt kompletnie naturalny, kontrolowany, pożądany.
Musujący trunek po nalaniu do kieliszka przez kilkadziesiąt minut wydziela
bąbelki gazu, które cieszą oko, wzmacniają organoleptyczne wrażenia i…
przyspieszają wchłanianie alkoholu przez nasz organizm. Tak, szampan to wino
nie tylko smaczne, ale też nad wyraz rozrywkowe. Oraz kacogenne.
Szampan –
żeby był szampanem – musi być przygotowany według ściśle określonych reguł.
Zasady szampańskiej apelacji zapisano prawnie w 1911 roku. Powstawać musi na
ściśle określonym terytorium w pobliżu miasteczek Reims i Épernay w
departamencie Marny. Produkowany jest przede wszystkim ze szczepów chardonnay,
pinot noir i pinot meunier. Winogrona muszą być zbierane i selekcjonowane
ręcznie. Młode wino (a właściwie kupaż kilku a nawet kilkudziesięciu różnych
win, bo z różnych upraw) nalane do butelek jest uzupełniane drożdżami winnymi i
odrobiną cukru, które prowokują chemiczne procesy. Zamykane jest tymczasowym
kapslem. Wino trafia teraz na kilkadziesiąt miesięcy do głębokich piwnic.
Butelka przez pierwsze miesiące jest umieszczona w specjalnym stojaku i odwrócona
tak aby jej szyjka wskazywała godzinę piątą. I jest co kilkanaście godzin
przekręcana (ręcznie!) o ¼ obrotu wokół własnej osi. Dzięki temu wszelkie
drożdżowe fusy i zanieczyszczenia gromadzą się w szyjce. Po kilku miesiącach
szyjka jest zamrażana, a zanieczyszczenia w postaci lodowego korka wyskakują
samoczynnie pchane przez naturalne ciśnienie wina. Następnie, po uzupełnieniu
ubytku dolewką tego samego wina, butelka zamykana jest rozszerzającym się do
dołu korkiem i oplatana metalowym kagańcem. Pozostaje w piwnicy przez co
najmniej 3 lata. A bywa że przez kilkanaście lub kilkadziesiąt. Przy czym
rozwijanie jakości trwa około 8-15 lat. Dłuższe przechowywanie służy raczej
chronieniu najlepszych roczników lub szczególnie udanych kupaży.
Piwnice
Szampanii to bajka osobna. W okolicach Reims ziemia ma grube pokłady kredowe.
Dzięki temu korzenie krzewów winnych zagłębiają się łatwo do 20 metrów w głąb
gleby. Również łatwo jest w ziemi takiej kopać tunele. Każdy dom szampana
posiada takich piwnic – właściwie korytarzy – kilometry. Panuje tam stała
temperatura około 6 stopni. Spacer takimi podziemiami wcale nie ziębi
ciekawskiego wędrowca – sprawdziłem osobiście - bo trzeba się po schodach i
pochyłościach nachodzić, a towarzystwo tysięcy butelek ekscytuje radośnie.
Otwieranie
butelki szampana to też pełna rytuałów (12 kolejnych kroków!) sztuka.
Potrząsanie butelką i strzelanie korkiem oraz fontanną wina to przecież
niszczenie i marnowanie zawartości, które może na filmiku wygląda atrakcyjnie,
ale jest głupotą i marnotrawstwem. Szampana otwiera się po cichu! Trzymany
kciukiem korek ma tylko wydać dyskretne syknięcie. W chwilach szczególnie
uroczystych szampana otwiera się przy pomocy ciężkiej szabli. Głownia ślizgając
się wzdłuż butelki ma uderzyć w jej kołnierz, a ciśnienie wina odrzuca szczyt
pękniętej butelki razem z korkiem. W tym wypadku huk jest usprawiedliwiony.
Szampan jako
„wino żywe” niesie wiele niespodzianek. Tym bardziej winni jesteśmy czołobitny
szacunek jego twórcom. Skomplikowana technologia wymaga wybitnej fachowości, by
smak konkretnej marki był powtarzalny. Koneserzy twierdzą, że rozpoznają
konkretne roczniki, albo konkretne cru (czyli winnicę z której pochodzą owoce),
ale to raczej mit, gdyż producenci mieszają owoce z nawet kilkudziesięciu
różnych cru i z różnych roczników. Butelki zindywidualizowane są marginesem
produkcji dla snobów i milionerów, a służą głównie onieśmielaniu nas
maluczkich...
Wyjątkowość
szampana polega też między innymi na tym, że pasuje do każdej sytuacji, pory
dnia, etapu posiłku itd. Szampan jest wyrafinowanym aperitifem. Pija się go do
zimnych i ciepłych zakąsek. Towarzyszy daniom głównym. Świetnie idzie z
deserami, a także z serami. Lubi sąsiedztwo owoców i lodów. Uwielbia
towarzystwo lukru, a więc wielu ciasteczkowych wariacji. W dodatku doskonale
komponuje się z mieszanymi long drinkami, choć moim zdaniem to profanacja
trunku doskonałego. Oczywiście szampan najlepiej się czuje we własnym
towarzystwie. Uniwersalizm szampana wcale nie polega na tym, że jest smakowo
neutralny. Wręcz przeciwnie, koneserzy w trakcie degustacyjnego obiadu smakują
kilka/kilkanaście rodzajów szampana. Doświadczyłem w Épernay takiej przygody.
Oczywiście pod opieką doświadczonego sommeliera. Nie zdawałem sobie wcześniej
sprawy, ile odcieni aromatu i smaku może zawierać piwnica tylko jednego
producenta!
Szampany
mają oczywiście swoje różowe i czerwone odmiany. Bywają też półsłodkie. Ale
ponad 90 procent to wina zdecydowanie jasne i wytrawne. Produkuje się ich ponad
300 milionów butelek rocznie. Większość wypijają Francuzi. A w każdym razie
ponad połowa szampana jest sprzedawana we Francji. Choć zapewne część
„sprywatyzowanych” we Francji butelek rozlewa się po świecie już prywatnym
eksportem. W samej Francji szampan traktowany jest jako oczywisty element
domowego obiadu lub prywatnego spotkania. Na świecie jest raczej częścią
rytuału korporacyjnego szpanu. Powodem jest oczywiście zaporowa cena. Prawdziwy
szampan kosztuje trzy, a nawet cztery razy więcej niż porównywalna butelczyna
bez szampańskiej apelacji.
Domów szampana jest
we Francji prawie trzysta. Jednak ponad połowa produkcji jest skupiona w 12
najważniejszych firmach. Zapewne słyszeliście o takich jak Bollinger, Krug,
Moët & Chandon, Pommery, Veuve Clicquot. Zacne
towarzystwo. Ja na dziś wybrałem szampana Mumm. Absolutny arystokrata w tym
gronie! Robią perliste cuda od 1827 roku. Charakterystyczna etykieta eksponuje
czerwoną wstęgę Legii Honorowej. Obecnie na rynku wyróżnia się oryginalną
butelką, która zamiast naklejanej etykiety, ma trwały grawerunek z subtelnym
zagłębieniem. Odmiana Cordon Rouge jest ich przebojem handlowym od ponad stu
lat i gwarantuje najwyższy poziom. Mineralne, owocowe nuty i bardzo konkretna
wytrawność skomponowana na bazie szczepu pinot noir z setki małych cru.
Wszystkim rozsądnym
(i skąpym) przypominam przy okazji, że musujące wino nie z Szampanii też jest
trunkiem co najmniej wiarygodnym i grzechu godnym, choć szampanem się go nie
nazywa. W Hiszpanii to Cava (robiona metodą w pełni szampańską!). We Włoszech
to Spumante. W Niemczech i Austrii – Sekt. Przyzwoite wina musujące robią poza
Szampanią w całej Francji, ale też na Węgrzech, w Kalifornii, w Chile, w Australii, na Krymie, nawet w Kanadzie.
Szampański świat stał się globalny. Powinno więc wystarczyć dla wszystkich...
Czego Państwu i sobie życzę!
WRAŻENIA: barwa słomkowa;
klarowność krystaliczna; aromat bogaty – kwiatowy, cytrusowy, drożdżowy, lekko
mineralny; smak delikatny – dominanty miodowe, owocowe, ze śladami owoców
kandyzowanych; moc 12%.
SERWOWANIE: szampany swą wyjątkowością
powinny zachęcać nas do starannej prezentacji i klasycznej konsumpcji. Więc
temperatura około 8 stopni. Stare roczniki (powyżej 10 lat) mogą mieć
temperaturę 14 stopni. Szampan nie lubi lodówki i nie znosi zamrażalnika –
należy chłodzić go w kubełku z lodem podlanym wodą. Otwieramy go bez huku!
Nawet w Sylwestra. A pijemy z wysokiego wąskiego kieliszka, aby perlistość była
wyraźna, trwała. I delektujemy się szampanem bez pośpiechu… ;)))
PRZEMYSŁAW
OBERŻYŚWIAT
OSUCHOWSKI
© GOZDAWA PROJEKT, Przemysław Osuchowski, Kraków 2025
Posmakuję jak poczęstujesz , Osuszku ! Buziaki
OdpowiedzUsuń