ICEWINE - WINA SŁODKIE
Polacy mrożą trunki
do granic możliwości i ponad granice rozsądku. Więc wino lodowe
(choćby z racji nazwy) powinno nam smakować, a niestety jest
praktycznie nieznane. W dodatku nasze warunki klimatyczne
predestynują nas do produkcji tego smakołyku! Bo skoro rynek
lodowego wina zdominowała Kanada, pora wyciągnąć praktyczne
wnioski.
Przysmak ten
produkuje się z owoców, które na krzewach zamarzły! Czasem dzieje
się to już pod koniec października, czasami dopiero w styczniu.
Gdy temperatura spadnie do minus 7-8 stopni Pana Celsjusza, woda w
owocach zamarza, ale związki cukrów nie. Zwykle na zbiór (w nocy!)
jest tylko kilka godzin. Owoce, zanim się rozmrożą, trafiają pod
prasę i otrzymujemy skoncentrowany moszcz. Skoncentrowany, bo
kryształki lodu zostają w prasie. Winifikacja trwa kilkakrotnie
dłużej niż w przypadku win klasycznych. Powstaje fantastycznie
skondensowany słodki trunek. Aż gęsty od aromatu, o świeżym,
owocowym, przebogatym smaku.
Nie należy wina
lodowego mylić z winami „późnego zbioru”. Sławne Sauternes z
Bordeaux czy Aszú z Tokaju wyrabia się z owoców, które na
krzewach zamienią się niemal w rodzynki, ale poddane są też
działaniu szlachetnych pleśni. Tymczasem Icewine przed
nieuchronnością praw przyrody troskliwie się chroni. Podobnie jak
przed ptakami, które potrafią winiarzy uprzedzić i same robią
sobie grabieżcze zbiory. Bywają więc sezony, gdy o winie lodowym
można tylko pomarzyć. Naprawdę dobry rok – gdy nic nie zakłóci
marzeń koneserów - zdarza się raz na dekadę. Nic więc dziwnego,
że wino lodowe kosztuje kilkakrotnie drożej niż wina klasyczne.
Producenci są na szczęście litościwi i oferują tę ambrozję w
butelkach o pojemności 0.375 litra, a nawet w „bączkach”
zawierających ledwie 50 ml.
Wino lodowe wymyślili
i upowszechnili (całkiem niedawno) Niemcy z Nadrenii. Stąd
germańska nazwa Eiswein! Anglojęzyczni winiarze nie myśleli nad
nazwą wcale i mamy Icewine – pisownia inna, ale wymowa identyczna.
I właśnie angielska nazwa święci ostatnio triumfy, gdyż w
produkcji wina win od dwóch dekad przodują Kanadyjczycy z okolic
Wodospadu Niagara. Zaledwie 45 lat temu podjęto tam pierwsze próby
czekania na mróz! W 1972 roku w Brytyjskiej Kolumbii pochodzący z
Niemiec winiarz Walter Hainle wyprodukował pierwsze 50 litrów.
Nawet nie próbował sprzedawać! Nad jeziorem Ontario winiarze byli
odważniejsi, w 1984 roku wypuszczono pierwsze butelczyny. A już
dzisiaj można mówi, że Icewine jest emblematyczne dla Kanady,
prowincji Ontario, a szczególnie dla uroczej mieścinki Niagara on
the Lake. Nie tylko z powodu Icewine to prawdopodobnie najmilsze
miejsce w całej Kanadzie. W dodatku z wzruszającymi akcentami
polskimi. Właśnie tutaj nieopodal Wodospadu Niagara formowała się
Błękitna Armia generała Hallera. Akurat obchodzimy stulecie jej
powstania. W Niagara on the Lake pozostał po polskich patriotach
niewielki, ale zadbany cmentarz. No, ale przed stu laty Icewine tutaj
jeszcze nie znano.
Icewine pijają głównie kobiety. Mężczyźni, jeżeli już, to do
serów. Kanadyjscy winiarze są w dodatku śmielsi niż europejscy
ortodoksi winni. Robią już nawet lodowe wina musujące!
Eksperymentują ze wszystkimi szczepami. Nie boją się też
szlachetnych mieszanek. Na zdjęciu Icewine wzbogacony kilkoma
kroplami 8-letniej brandy… w sam raz dla mnie.
WRAŻENIA:
barwa jasnego bursztynu; klarowność pełna; ślad na kieliszku
smugowy; aromat mocny, owocowy; smak jednorodny, bogaty z miodową
lub winogronową końcówką.
SERWOWANIE:
Icewine należy porządnie schłodzić, 5-6 stopni Pana Celsjusza to
temperatura idealna, ale niektórzy amatorzy wolą wino lodowe w
temperaturze pokojowej; podawać w wąskim kieliszku jak sherry;
Icewine jest doskonałym sąsiadem wszelkich deserów, pasuje też do
twardych pikantnych lub pleśniowych serów oraz do pasztetów i ryb
w galarecie; jako samodzielny przysmak... rozwija damsko-męskie
flirty.
PRZEMYSŁAW
OBERŻYŚWIAT
OSUCHOWSKI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz